„Góra Lotnika” w 60. rocznicę

Każdego roku mieszkańcy Michalina i okolicznych miejscowości spotykają się w sierpniu na „Górze Lotnika”. W miejscu, w którym rozbił się „Liberator B-24”.

Był to jeden z samolotów 31 szwadronu powietrznej Południowej Afryki, który wziął udział w akcji niesienia pomocy Powstaniu Warszawskiemu w 1944 roku. Leciał z Włoch, żeby dostarczyć Powstańcom broń, lekarstwa, amunicję i żywność.




(Akcja niesienia pomocy Powstaniu Warszawskiemu, była najtrudniejszą operacją powietrzną w historii lotnictwa wojskowego. Więcej informacji o tej operacji i szczegółowe losy samolotu, który rozbił się na „Górze Lotnika” znajdziesz na stronie poświęconej Bohaterowi naszego szczepu)

Także i w tym roku odbyła się owa uroczystość, na której stawiła się reprezentacja Szczepu Józefów: jedna osoba z „ZAWISZAKÓW”, dwie z „LEŚNYCH”, trzy z kadry Zuchów (też z „LEŚNYCH”). Część z nas była na kursie drużynowych „MAKI 2004”, a pozostała część 3 DH „ZAWISZACY” na ślubie swojej drużynowej, na który i my później zdążyliśmy.

Gdy dotarliśmy na „Górę Lotnika” (dwoma samochodami), trzeba było zająć się sprawami organizacyjnymi tzn. wystawić wartę i poczet sztandarowy.
Na uroczystość przybyło wiele osobistości, między innymi: przedstawiciele ambasady RPA, Burmistrz Józefowa, kombatanci – uczestnicy Powstania Warszawskiego, strażacy, dyrektorzy i delegacje okolicznych szkół podstawowych i gimnazjum.

Tegoroczna ceremonia była wyjątkowa – bo to 60 rocznica. Przybyło liczne grono weteranów. Po modlitwie i krótkim przemówieniu księdza głos zabierały ważne osoby. Niektórzy opowiadali bardzo ciekawie. O Powstaniu, zrzutach – i trudnościach z nimi związanych. Ci, co byli za młodzi by Powstanie pamiętać lub w ogóle ich na świecie nie było wyrażali szczerą wdzięczność zarówno uczestnikom za ich poświęcenie dla Wolnej Warszawy, jak i osobom niosącym pomoc w tym najważniejszym Zrywie. Na osobiste wspomnienia również znalazł się czas. Były również krótkie deklamacje wierszy przygotowane przez józefowską młodzież, oraz jednego z kombatantów. Następnie złożono kwiaty pod pomnikiem i uczczono pamięć poległych lotników, a poczty sztandarowe oddały cześć.

Po uroczystości jak zwykle były lody od babci Heli. Gdzieniegdzie słychać było rozmowy osób, które długo się nie widziały, a teraz z sentymentem wspominają dawne czasy, a prowadzący słusznie zauważył że na takie uroczystości nie wypada się spóźniać!

Moim zdaniem uroczystość ta była udana, aczkolwiek byłoby lepiej, gdyby więcej harcerzy stawiło się na nią. Nigdy wcześniej nie byłam na tej uroczystości, więc jadąc na nią wyobrażałam sobie zwykłą, bezbarwną uroczystość jakich wiele, jednak(na szczęście) myliłam się. Niektórzy zapewne uznają, że to właśnie jest owa „uroczystość jakich wiele”, jednak dla kogoś kto nie był na Górze Lotnika -jest to coś wyjątkowego, godnego polecenia.

Oby pamięć o lotnikach, którzy zginęli niosąc pomoc Powstaniu nigdy nie zginęła, bo ich śmierć nie była bezsensowna…
Podczas dokonywania zrzutów zginęło ok. 200 lotników. Za ich bezinteresowną pomoc należy im się szczególny szacunek.

„Zanieśli Polakom swoja miłość, radość i ducha sprawiedliwości. Dawali co mieli najlepszego w ofierze miłości, nie licząc się nawet z własnym życiem…”

Basia (Barbaraba)
5 DH „LEŚNI”

P.S. Szczep Józefów od 1993 roku nosi imię Por. Roberta George’a Hamiltona – jednego z lotników, którzy zginęli na „Górze Lotnika”